Byliśmy wczoraj na wycieczce: Moszna, zamek nazywany Polskim Dysneylandem.
Faktycznie; polski.
Nie zachwycił mnie. I, co ważniejsze, nie zachwycił również Romka.
A więc nie polecam.
Piszę tu tylko o tym wydarzeniu z jednego, wielce ważnego, powodu.
Otóż w romantycznej scenerii parku okołozamkowego, wśród zieleni, śpiewu ptaków, plagi komarów, wrzasków dzieci i ich rodziców, smrodu kiełbasek z grilla i prawdziwej żołnierskiej grochówki, znaleźliśmy ławeczkę, nawet w nie bardzo ustronnym miejscu... i obiecaliśmy sobie solennie:
JUŻ NIGDY W ŻYCIU NIE ZWIEDZAĆ ŻADNYCH ZAMKÓW, PAŁACÓW, CZY TO W RUINIE CZY ODRESTAUROWANYCH!!!
Zamkom, pałacom, także ich ruinkom mówimy stanowcze NIE!!!
No co wy? Zamki są fajne...
OdpowiedzUsuńChyba takie na klucz! My trafiamy do niefajnych.
OdpowiedzUsuńJa tam bardzo lubię zamki... może trzeba jechać do fajnych ;)
OdpowiedzUsuń