Dziś będzie o przytulaniu.
Lusia natomiast przytula się jak udzielna księżna. Znaczy wtedy, kiedy Ona ma ochotę. Do tego, do kogo Ona ma ochotę. I tak długo i intensywnie jak Ona chce. Mamy wybór: albo zaakceptować, albo nici z przytulania. Wiadomo, że akceptujemy.
Wojtek od urodzenia przytula się chętnie, dużo i jest na każde zawołanie.Ze swego, niedługo 6-letniego życia 1/3 spędził na przytulaniu. Najpierw w chuście, potem wisząc na matce, ojcu, babci ... kto tam w objęcia wpadł. Do dziś tak ma. Na moje:"Wojtuś, chodź się przytulić" rzuca wszystko i leci.
A Niko... hmmm... To jest szczególny Człowiek. Niko się przytula. Głównie do Mamusi swojej.
A do mnie mówi: "babciu, jakbyś miała ochotę, to mogę cię teraz przytulić"
No, pewnie, ze mam. Ale Jego takt mnie po prostu rozbraja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz