piątek, 15 lutego 2013

Rozmówek ciąg dalszy...

Wojtuś mówi. Oczywiście głównie po Wojtusiowemu. Nie będzie się zniżał do naszego poziomu i mówił ludzkim językiem. A że rodzinę ma dość inteligentną to i słowo-klucz w zasadzie wystarczy.
Ba, to nawet nie słowo jest, to dźwięk jest zaledwie... otóż mamy dźwięk-klucz brzmiący następująco: "y-y-y". I dość.
Ale babcia, czyli po Wojtusiowemu b-cia jest dość namolna jest i ciągle wprowadza nowe słowa do wnukowego języka. Nie będę się tu chwalić czego się nauczyliśmy. Bo w gruncie rzeczy nie ma znaczenia ile słów dziecko mówi w wieku niespełna 2 lat. Jako czterolatek będzie gadał jak najęty i jego biedna matka będzie tęsknić do czasów kiedy nic nie mówił (jak Jej siostra!)
Siedzimy sobie wczoraj w kuchni. Wojtuś wziął mnie za rękę i ciągnie do pokoju.
Pytam: chcesz tam iść?
-Y-y-y.
-To trzeba powiedzieć: "chodź tu". Powiedz tak.
-Tak.

1 komentarz:

  1. Niekoniecznie to co chciałaś ,ale powiedział....dobre dziecko jest...

    OdpowiedzUsuń