poniedziałek, 30 lipca 2012

Trzeba się umieć starzeć z godnością

Gadam. Do Romka.Mam kwestię do wygłoszenia i nie przestanę aż dojdę do puenty...
Ale nagle zobaczyłam, że On mnie nie słucha. Siedzi wpatrzony w ekran monitora.
Czemu mnie nie słucha i co tam takiego ważnego zobaczył? Artykuł o tym komu grozi zawał.Poczytałam.Nic nowego. Romkowi nie grozi. W żadnym wypadku. Jemu również nic innego nie grozi.
Ale dzięki temu artykułowi to już wiem jak to się skończy. Po prostu Jemu się będą wyłączać kolejne organy!!!
Podzieliłam się z Nim tym odkryciem.
A On na to: "Tak.A co się który wyłączy to inny przejmie jego funkcję."
I na koniec zostanie jednokomórkowy McGywer!

piątek, 13 lipca 2012

Zaawansowane znaki starości.

Ze smutkiem donoszę, że wczoraj tj. 12 lipca 2012 roku i dziś tj. 13 lipca 2012 okazało się, że Moja Córka i ja (dzień po dniu)... zestarzałyśmy się gwałtownie.
No po prostu stare jesteśmy obie.
Dlaczego? Ano dlatego, że Ona wczoraj dostała zaproszenie na bezpłatną cytologię. A ja dziś na badanie słuchu.
Starość nie radość...

wtorek, 10 lipca 2012

Znów o oszczędzaniu

Nie potrafimy tego robić! Oszczędzać, znaczy się, nie potrafimy.
Mamy kredyt.
I mamy troszkę kaski "na kupce"...W celu spłacenia wyżej wymienionego kredytu.
A dziś Paulinka pokazała mi nosidełko dla Wojtusia. A raczej dla Emilki. Żeby Wojtusia nosiła. Nosidełko dla Wojtusia i Emilki.
No i kupiłam nosidełko. Rano. A Romek miał zapłacić jak wróci z pracy.
Kiedy stanął w drzwiach, rzuciłam:"zaraz mnie zabijesz".
A On :"na co wydałaś pieniądze?"
Więc Mu pokazałam na co.
A Mój Mąż stwierdził, że nie zabije bo mam za dużo butów. I szkoda żeby się zmarnowały. A On by musiał sobie potem szukać baby wedle butów.
Wyszło, że kredyt zapiszemy córkom (i zięciom) w testamencie.
Nie za wielki on jest. Ale mam nadzieję, że się uczciwie podzielą i żadna nie będzie miała żalu do drugiej.
Wszak zawsze sprawiedliwie wszystko między nie dzieliliśmy...

P.s. A buty moje są. Żadna cudza baba w MOICH butach nie będzie chodzić.

piątek, 6 lipca 2012

"I ty bądź bohaterem w swoim domu"

Jest taka reklama "Leroy merlin" w TV: piękna pani pod prysznicem, zaraz potem niepiękny pan w okularkach z uśmiechem "od ucha do ucha" i jakimś wielkim kluczem w ręce.
I komentarz:Pan Jacek zamontował prysznic, ty też bądź bohaterem w swoim domu.
No i właśnie! Mój mąż nie chce być bohaterem. Kupił nową baterię do umywalki.
I nie chce jej zamontować. Leży sobie biedna bateria już kilka dni na pralce i czeka.
A On nic. Jakby jej nie widział. Jakby sam jej tam nie położył.Antybohater!
Może to dlatego, że kupił tę baterię w konkurencyjnym "Praktikerze"?

Ale muszę Mu oddać sprawiedliwość: jak mi wczoraj w późnych, wieczornych godzinach została w dłoni wylewka z baterii kuchennej bo się okazało, że po prostu ją woda "zeżarła" na wysokości gwintu to naprawił. I nie leciał do żadnego sklepu. Co dziwniejsze: nawet do piwnicy nie poszedł po nic.
Okazuje się, że choć antybohater sklepów budowlanych: dalej jest Mac Gywerem.
I niech tak zostanie.
Idę ugotować Mu budyń!