poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Białe buraki albo gdzie jest czubek psa

Dziś garść (duża) złotych myśli, myśli odkrywczych tudzież anegdot, którymi obdarowały mnie moje WNUKI !
Zaczynamy!
 Oczywiście wedle starszeństwa:

Rela - fanka wegetarianizmu i kosmetyków z Lusha:


O cechach kosmetyków z Lusha:
"Bo z mydłem z Lusha to jest tak, że trzeba je bardzo kochać. Bo się może znudzić. To tak jak z małżeństwem, babciu, na początku myślisz, że to ten na całe życie, a potem ...".
Hm.... ciekawam skąd ma taką wiedzę...
O małżeństwie. Bo o mydle z Lusha - z doświadczenia.
---------------------------------------------------
Niko - nieinwazyjny, dociekliwy, o dobrym serduszku, karmiciel kotków, czytelnik, z książką chodzi na plac zabaw, albo chociaż z notesem:


"- chciałbym białą zupkę dziś na obiad
- jaką?
- no z kartofelkami, malutkimi marcheweczkami i takimi białymi buraczkami
- Niko, nie ma białych buraczków
-acha, to chyba sobie wymyśliłem"
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
"-Byłem dziś smutny
-Czemu?
-Bo kotki były głodne.
Ale potem dałem im szynki."
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
"- Pobaw się z Wojtusiem w coś fajnego.
-Wojtek, chodź poczytamy sobie"
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wojtuś - odkrywca świata i wszystkich jego tajemnic (szczególnie poprzez doświadczenia):


"wyobraźnia jest w mózgu"
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"- Babciu, ty jesteś starym człowiekiem
- Tak, a dlaczego?
- Bo babcie i dziadkowie są starymi ludźmi"
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"burczy mi w brzuchu na jabłko a nie na pierogi"
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------   
- Mamo, mamo!"
Zero reakcji ze strony Emilki.
 Po dłuższej chwili:
"Lusia, chodź, spróbujemy :mamusiu"
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wojtek:mleka, mleka!
Ja (wychowawczo): ładnie powiedz. Do pani w przedszkolu też tak mówisz? 
Wojtek (logicznie): nie, mówię "milk"
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Modlitwa wieczorna:
Emilka: może chcesz podziękować Panu Bogu za klocki lego
Wojtek: ty podziękuj
Emilka: ja nie podziękuję, ja nie mam klocków
Wojtek: to ci pożyczę...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


I wreszcie Lusia - która raz bywa Lusią, raz Łucją, raz dzieckiem  a czasem "didusiem" (czyli dzidziusiem) i żeby się z Nią dogadać, należy to wpierw ustalić.



Lusia, jeśli czegoś nie chce podkreśla to bardzo wyraźnie, mówiąc:"ja cie nie cie" czyli po prostu "ja chcę nie chcę" co w przystępnym tłumaczeniu znaczy: "ja nie chcę chcieć" !
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wszystkie możliwe wyrazy zaczyna literką "d" i tak:
dabcia - babcia
dodut - jogurt 
dudna dąćka - brudna rączka
ciem dać - chcę grać
i na deser wyznanie "nie BLUBLE cię"
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W kawiarni:
Lusia ryczy bo skończyły jej się lody a Emilka odmówiła podzielenia się swoimi
Ja: mam jeszcze kawę, chcesz trochę?
Lusia: nie
Ja : masz rację, nie pij, jest wstrętna
Lusia: to daj mamusi.
Czyżby zemsta?
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Lusiu, jogurt się je łyżeczką a nie językiem
- nie łyżeczką, rączkimi!"
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Lusia do mnie; mamusiu
Ja: ja jestem babcia, nie mamusia.
Lusia: jesteś  mamusia Milki.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przemowa Lusi:
"jesiem źły na Dotusia, ziucił klejki do dotutu."
W wolnym tłumaczeniu:" jestem zła na Wojtusia, wrzucił naklejki do jogurtu".
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wojtek: Emilka, bawimy się w pieska. Ja będę ogon pieska i będę się machał, Ty będziesz środek pieska. A Lusia będzie czubek pieska i będzie robić "hau hau"
Lusia: "ja ciubek, ja nie hau hau"

I co, czy to znaczy, że nie taki z Lusi "czubek"?


niedziela, 30 sierpnia 2015

Nikt nie ma sam, tego co mamy razem!

I znów się spotkaliśmy!
To następna foto-relacja:
Już tradycyjnie po zbiórce pod "Winnicą", zaopatrzeni we ... wszystko udaliśmy się w nasze ulubione od poprzedniego razu miejsce:



Tradycyjnie również przywieźliśmy drwa do lasu:




Żeby nie było: inne rzeczy też przywieźliśmy:



I szybciutko zasiedliliśmy ten pustostan. Panowie zorganizowali ognisko: panie zajęły się jedzonkiem. Wszak po podróży należy się posilić...Tylko Zbyszek postanowił nie czekać i posilić się natychmiast:


I kiedy już wszystko zostało zorganizowane, wypakowane i ułożone ... przyjechał pan i zakazał rozpalania ognia. Postraszył karą 5000 zł. Od osoby. 
Ponieważ okazało się, że nas nie stać na takie fanaberie - zrezygnowaliśmy z ogniska pocieszając się, że wszak nie na jedzenie się tu spotkaliśmy:



Troszkę jednak smutno było, bo nasi dzielni panowie mocno się przy owym ognisku napracowali:





Proszę zwrócić szczególną uwagę na zafrasowane oblicza Stasia i Grzegorza:


Ale, ponieważ my się zbyt długo nie martwimy, szybciutko, po dobrym ciastu i pysznej "kawie"
 moja na przykład wyglądała tak:

 przeszliśmy do dalszej, części programu:

 I oto Krysia wyznaje miłość Zbyszkowi za pomocą artykułu z gazety o zagospodarowaniu terenu:


Nieźle Jej poszło. Po 40 latach wszak nawet zagospodarowanie terenu można bez problemu wykorzystać w miłosnych podchodach !
Za to Grzegorz tego samego tekstu użył jako szef partii ...


W tajemnicy dodam - urodzony przywódca, tak donośnie przemawiał, że się wszyscy zapisaliśmy. I będziemy głosować. Na Grzesia oczywiście !!!
Poem Zbyszek udawał kurczątko, a Grażynka pawia. Ale tego już nie będę dokumentować.
Stasiu grał na gitarze. I nie byłoby w tym nic dziwnego, wszak zawsze na naszych spotkaniach gra... Ale tym razem zrobił to ... niekonwencjonalnie:


Piotr i Małgosia uczyli nas nowych pieśni.



Przyszła pora kolacji:




I się wtedy dowiedzieliśmy, że jesteśmy małej wiary:



A potem już tylko pogaduchy i magazynowanie wspomnień... pewnie do przyszłego lata...




Dziękuję 50+ !!!