Cud się zdarzył - tylko taki świecki i Romek miał dwie (DWIE!!!) soboty pod rząd wolne.
Wykorzystaliśmy je do imentu.
W poprzednią zwiedziliśmy klimatyczne Ogrody Kapiasa w Goczałkowicach.
Tu kilka fotek "ku pamięci":
Tu Romek odpoczywający PRZED zwiedzaniem.
A tu w altance z miskantów . Zaułek Ciszy się to miejsce zwało.
Kazał mi wejść w cudze buty!
A potem własne musiałam poprawiać!
Odpowiedzie miejsce dla odpowiedniego ... Romana
Każdy ma swój domek
Albo jeden wspólny :):):)
Też odpoczywam...
bardzo odpowiedzialne zajęcie:obfotografować ptaszki dla Relusi
Tak oto spędziliśmy pierwszą sobotę cudu!
___________________________________________________________________________
A dziś nastąpił cudu dzień drugi i mieliśmy ( ja miałam) ambitne plany zrobić dzień gospodarczy , taki z myciem okien (Romek) i praniem firanek (ja).
Ale... Ale mi się tego wolnego strasznie żal zrobiło. Bo wszak okna tyle czasu już były brudne, to jeszcze trochę poczekają. A cud wolnosobotowy to nie wiadomo kiedy znów się przytrafi.
I tym sposobem, wsparta przez Moje Osobiste Dziecko i Męża, który wolał jechać gdzieś niż myć okna, (ciekawe dlaczego...) podjęłam heroiczny wysiłek, odklejenia się od pralki i odczepienia się od myśli, że okna brudne i pojechaliśmy.
Do Pszczyny.
Żubry oglądać.
A w Zagrodzie żubrów:
Tata Daniel
Mama Danielka z synusiem
Smutna sarenka
króliczki
Pani z lisiczką
Paw (to niebieskie)
Żubry? Jakie żubry???
A poważnie to w tej willi za mną i za pawiem rezydowały.
Ale żeby tak całkiem nam się wizyta u żubrów nie zmarnowała to proszę:
Ten żubr za mną troszkę "umarnięty" (jak mówi Lusia) ale zawsze żubr!
Romek wolał zdjęcie z ... capem.
Być w Pszczynie i nie odwiedzić Księżnej. No, nie uchodzi....
Więc spacer po parku i okolicach pałacu...
Romek sprawdzał, że się nadaje (pewnie szuka zajęcia, kiedy już będzie na emeryturze...)
Potem już tylko zamieniliśmy kilka słów z Księżną Daisy.
I tak świecki cud dobiegł końca.