wtorek, 14 maja 2013

Menu dwulatka

Wojtuś je. Albo nie je. Jak każdy dwulatek. Kiedy je - babcia jest szczęśliwa, a kiedy nie je - babcia się martwi. Jak każda babcia.
Teraz akurat Wojtuś je. Ale menu ma specyficzne. Chlebek - tak. Ale Boże broń chlebek z szynką. Ziemniaczki - owszem. Pod warunkiem, że suche. Makaron uwielbia. Ale z...niczym. Nie dziwi mnie to jakoś bardzo. Jego ciocia jadła osobno chlebek i masełko. Z tym, że masełko... łyżeczką. A Jego mamusia z wędlinek najchętniej mleczko i żółty ser... Mięsa obie pod żadną postacią nie przyswajały.
A Wojtuś dziś w ramach obiadku pojadł sobie kociej karmy z kociej miseczki. I przyszedł mi opowiedzieć jaka była pyszna.
Moja Córka kupuje swoim kotkom najtańsze jedzenie. Muszę Jej powiedzieć, żeby poszukała czegoś "z wyższej półki". Jakiś whiskas albo inny kitekat...
Wszak nie może na Wojtusiu oszczędzać i karmić dziecka byle czym...

1 komentarz:

  1. Nie no, czasem im kupuję trochę droższe, nie tylko takie najtańsze...

    OdpowiedzUsuń