niedziela, 7 września 2014

Nie udało się.

Znowu się nie udało... Już powinnam się była przyzwyczaić, że nigdy się nie udaje. I nie próbować po raz kolejny.
Ale cóż, człowiek ciągle i ciągle ma nadzieję, że tym razem będzie inaczej... Że tym razem to już... Że do trzech razy sztuka...Że wreszcie nawet według rachunku prawdopodobieństwa kiedyś powinien się zły los odmienić...
No, to jeszcze nie był ten raz!
O czym ja?
Ano o tym, że wczoraj znów nam się zachciało ... zwiedzać.
Ponieważ wszelkie zamki i pałace nas dotychczas zawodziły, to tym razem  wzięliśmy na cel ... Zespół Klasztorno-Pałacowy w Rudach.
Rozreklamowany mocno. A i przereklamowany równie mocno.
No, nie zachwyciłam się! Z tego co wiem i Romek nie jest zachwycony...
Dostaliśmy się tam "z tyłu sklepu". A ów tył był szczelnie zasłonięty płotem z blachy.
Pospacerowaliśmy po gąszczu zwanym tam parkiem, trafiając co krok na drzewka wysokości około 1 metra otoczone kutym płotem i oznaczone tabliczką z dokładnymi danymi kto i kiedy wrzucił w tym miejscu żołądź do dołka. Oczywiście same osobistości!!!
A jeszcze było tam coś co się nazywało "wyschnięty staw".
Jako obiekt do zwiedzania!!!
A jak już doszliśmy na front, to się okazało, że przejścia nie ma. Bo nową drogę robią.
I tyle tego.
Usatysfakcjonowani, udaliśmy się w pielesze domowe, obiecując sobie solennie, że już żadnych zamków tudzież pałaców!!!
I teraz tak sobie myślę:
Czy to ja jestem ciągle niezadowolona?
Czy jestem aż takim dzieckiem betonu, że nie potrafię docenić uroków przyrody?
Czy zew historii jest mi kompletnie obcy, że aż nuda wieje?
 Koniecznie muszę zrobić test.
Jaki?
Po a) wybiorę się jutro (albo... kiedyś) do Arboretum Bramy Morawskiej. Spędzamy tam sporo czasu i zawsze mi się podoba.
Po b) jak byłam młodsza (dużo młodsza, jakieś 48 lat) zwiedzałam Góry Stołowe. I nie przestałam wspominać, jakie były piękne.
Pojadę, sprawdzę czy dalej są takie piękne.
Po c) Kraków,  Ostrów Tumski we Wrocławiu, kawałkami Paryż i Londyn.
Jest i ładna architektura.
I po d) PIENINY miejsce, w który po raz pierwszy doznałam wielkości Boga!!!
Pojadę w te wszystkie miejsca (no, może prócz Paryża) i sprawdzę!!!
Jeśli się okaże, że dalej jest tam tak pięknie, to znaczy, że wszystko ze mną w porządku.
A jeśli nic mnie już nie zachwyci?
To jak ja będę dalej żyć?????????????????


2 komentarze:

  1. Ja proponuję Lubiąż. Ale nie szpital, tylko zespół pałacowo-klasztorny. Pozwiedzać. Ale koniecznie w czasie SLOTu, jak wszędzie sztuka wisi. Może zachwyci jednak?

    OdpowiedzUsuń
  2. Z jednej strony to Wam bardzo dziękuję za to, że już nie będę odczuwała nacisku, by ten ałac w Rudach zwiedzać. Od dłuższego czasu czułam się źle, że to tak blisko i tyle się mówi o nim na U3W i na Zamku w Raciborzu, że wstyd, że go jeszcze nie zwiedziliśmy.
    Wyobraź sobie, że myśmy wczoraj w `arku Kultury w Chorzowie też w `rzerwie Festiwalu Życia `ozwolili sobie na zwiedzanie kolejką `arku, bo nogi już nie te. I `odobnie jak Wy....zawiedzeni. Z jednej strony z `owodu sentymentu, jaki miałam od dzieciństwa (mieszkaliśmy w Chorzowie Batorym . `rawie co sobotę na `ieszo w 45 min. robiliśmy sobie wycieczki z rodzicami i znajomymi, chciałam zobaczyć, czy nabrał świetności....
    Ani świetności ani nowych inwestycji....więcej jest kawiarń, budek z lodami i `izzą i inn. czyli biznes. Sorki, wymienili kolejkę linową nad `arkiem.
    Teraz, gdy widziałam `arki we Wrocławiu i Legnicy....to ten katowicki stracił wiele w moich oczach...tymbardziej, że go zobaczyłam. Gdybym nie zobaczyła, to `ewnie byłby w moich wyobrażeniach naj`iękniejszy...

    OdpowiedzUsuń