niedziela, 31 maja 2015

Nie znam się na żartach*

Poważnie:
Nie znam się na żartach.
Kiedy tak mówię, to nikt mi nie wierzy. Bo wszyscy myślą, że jak jestem zawsze uśmiechnięta, to muszę się na żartach znać.
A ja się nie znam!
Nigdy się nie znałam.
I jeszcze do tego zawsze myślałam, że ludzie sobie ze mnie żartują.Szczególnie Romek, który żyje po to, żeby stroić sobie żarty ze wszystkiego!
Ale urosłam, dorosłam i popracowałam nad sobą na tyle, że...
Nie, dalej się nie znam na żartach!
Nauczyłam się jedynie, że nie zawsze i nie wszyscy sobie dworują ze mnie.
Wszak pępkiem świata nie jestem!
Więc teraz, kiedy się czuję niepewnie w obecności jakiegoś żartownisia, to albo mu zwracam uwagę na niestosowność zachowania, albo chowam głęboko swoje odczucia, kiedy wiem, że to nie ja jestem obiektem owych żartów. Nawet jeśli jestem przekonana zgoła o czym innym.
Ludziom jest ze mną łatwiej. Bo rzadko kto musi się teraz dziwić: "ale jak to, naprawdę nie znasz się na żartach???"
I mnie jest łatwiej. Bo nie muszę się tłumaczyć, że naprawdę.
A przy tym, dzięki tej ciężkiej pracy nad sobą, nauczyłam się żartować. I cenię sobie wysoko dobry dowcip. I ludzi z poczuciem humoru.
A przy okazji dowiedziałam się jak trudno jest żyć z takimi co się na żartach inie znają i z takimi, którzy żartów nie rozumieją!!!
Współczuję serdecznie moim bliskim, którzy całe lata musieli się ze mną obchodzić jak ze zgniłym jajem.
Zarazem chcę ich z tego miejsca przeprosić. I podziękować, że to znosili.
A na żartach się dalej nie znam!!!
A jak mnie teraz denerwują tacy, co się nie znają!!! Szczególnie na moich! :)

-------------------------------
zainspirowane komentarzem na facebooku :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz