środa, 9 listopada 2011

Możliwości

Każdy zapewne słyszał o znikających przedmiotach. Sądzę też, że każdy choć raz w życiu doświadczył tego procesu na sobie...
Jakiś czas temu Memu Mężowi zginęła poduszka.
Po prostu: jednego wieczora ją miał a drugiego już nie...
Przeszukałam cały dom, biorąc pod uwagę Jego "sklerozę geniuszu" i wszelkie możliwe acz nieprawdopodobne miejsca w których mógł ją położyć. I nie znalazłam. Od tygodnia Romek śpi bez poduszki insynuując, że to Jego ukochany Zięć ją "gwizdnął".
Wątpię, bo Żuru już wrócił do Londynu, sama osobiście pakowałam Mu bagaż i nie był tam w stanie zwłok muchy ukryć a co dopiero poduszkę!
W każdym razie poduszki jak nie było, tak nie ma.
Dziś znów przeszukałam cały domek... Tym razem zginął mi pojemnik z podziałką. Którego to pojemnika używam często do odmierzania różnych rzeczy. Niestety. Nie ma. Wcięło! Wprawdzie mam jeszcze jeden ale on ma pojemność 60 ml. Użyłam. Długo używałam... Używałam też przy tej okazji "brukowanych" wyrazów.
I tak sobie myślę... Żuru pojechał...bez poduszki i bez pojemnika z podziałką... Został Romek ze "sklerozą geniuszu" i Emilka dziedzicznie taką samą cechą obciążona... Żadne z nich się nie przyznaje. Co mnie akurat nie dziwi !!!

Ciekawe co mi jeszcze schowali... I gdzie...

3 komentarze: