piątek, 25 maja 2012

Dramat w trzech odsłonach

Odsłona pierwsza.
Kupiłam sobie spodnie. Rybaczki tak zwane. Mają kilka zalet. I jedną wadę.
Zalety: są z płótna, są przecenione, mają śliczny kolor.
Wada: wyżej wymieniony śliczny kolor.
Jest on mianowicie pomarańczowy.
Wada owa jest komisyjnie stwierdzona przez Moje Córki.
Nie uchodzi matce chodzić w pomarańczach.
Odsłona druga.
Kupiliśmy fotel. Fotel, dla odmiany, ma same zalety: jest dmuchany, pokryty welurkiem, ma podnóżek, kolory szaro-grafitowe i jest przewygodny...już widzę oczyma duszy relaks nad morzem w wyżej wymienionym fotelu... Acha, i ma jeszcze dziurkę na kubek z kawką!!!
No cudo po prostu.
Odsłona trzecia.
Opowiedziałam Dzieciom Moim o cudownym fotelu. I obiecałam przysłać im zdjęcie. Żeby również się mogły zachwycić.
I kiedy Romek dziś wrócił z pracy, wziął się za sesję zdjęciową fotela. Pomyślałam sobie, że połączę przyjemne z pożytecznym i poproszę Go żeby mi zrobił zdjęcie w pomarańczowych spodniach na szaro-grafitowym fotelu.
Wyślę Dzieciom, niech ocenią czy rzeczywiście wyglądam w tych spodniach jak potwór. Wszak zawsze mówię, że trzeba się umieć z godnością starzeć. Może to niegodnie starzeć się w pomarańczowych rybaczkach.
Zrobił, wysłał,dziewczyny obejrzały.
Emilka: oooooooo jaki cudowny jest ten fotel.
Paulinka: nie pasują ci te czerwone paznokcie do spodni.

I teraz nie wiem; spodnie wyrzucić czy paznokcie przemalować...

2 komentarze:

  1. Łatwiej chyba paznokcie przemalować pod kolor spodenek,ewentualnie fotela,pod kolor fotela nawet malować nie trzeba wystarczy zaniedbać i już...

    OdpowiedzUsuń
  2. Proponuję olać marudę ;)

    OdpowiedzUsuń