środa, 17 lipca 2013

Otwieracz do konserw

Moja Córka Emilka otwiera konserwy za pomocą noża. Idzie Jej to dość zgrabnie. A i puszka nie wygląda tragicznie.
Ale ja jestem matką nadopiekuńczą i mam zwyrodniałą wyobraźnię i oczyma duszy za każdym razem widziałam jak się nóż omsknął i wylądował w jej (Emilki)dłoni.
Pytam,czemu nie ma otwieracza do konserw. Wszak ja swój mam już 38 lat. A wcześniej egzystował w domu moich rodziców jakieś7-8 lat. To w sumie 45 lat jak obszył.
Pewnie ktoś go(ten otwieracz) wynalazł dużo wcześniej...
No i okazało się, że nie ma, bo ona tylko taki starodawny jak ja mam, potrafi obsługiwać. A teraz takich nie ma.
Ha! Nie ma w Wielkiej Brytanii. Ale na "Allegro" są. A jak są na "Allegro", to problem się rozwiązał.
Znalazłam, okazał się być trochę nowocześniejszy niźli ten mój. Kupiłam, dotarł dziś.
I dziś Romek uroczyście otwierał puszkę z kukurydzą.
A oto efekt:
Kukurydza, jak już wydłubiemy opiłki, będzie ok. Zawsze taką kupujemy.

P.s. Puszki, które Emilka otwierała za pomocą noża, wyglądały zdecydowanie przystojniej.
P.s.Jutro drugie podejście. Bo znalazłam bardziej podobny do mojego.Kupię.
P.s. Acha, jest jeszcze taki z czasów drugiej wojny światowej. To jak się ten "jutrzejszy" nie sprawdzi...

1 komentarz: