sobota, 24 września 2011

Gra kolorów

Mieliśmy autko. Srebrne. Wieloletnia jego posługa w słońcu, na wietrze, w deszczu i śniegu spowodowała, że stało się szare.
No to mieliśmy autko szare.
Potem Mój Mąż w ramach upiękniania pomalował autku zderzaki. Na czarno. Nie powiem, zyskało na urodzie.
No to, żeby było bardziej urodziwe, po jakimś czasie pomalował paseczki wokół autka... Również na czarno, oczywiście.
A teraz zaczęła się era ukrywania ubytków za pomocą malowania. Dużo ma czarnej farby... Ubytków też będzie coraz więcej. Jako, że autko wiekowe, a Mój Mąż "konserwa"nigdy innego nie kupi... I to nie z powodu braku kasy... Bardziej dlatego, że Mu się to stare do piwnicy nie zmieści...A na śmietnik...nigdy w życiu, depresja gotowa!!! I zapewniam, że to nie autko miałoby depresję...
Stan na dziś: szare autko z czarnymi dodatkami.
Stan na przyszłość: czarne autko...?
A może, jak już będzie czarne, to Romek dokupi małą puszeczkę srebrnej farby i pomaluje nią na autku gustowne esy-floresy, ja za pomocą czarnej i srebrnej koronki ustroję wyżej wymienione...
I będzie na "ostatnią drogę" jak znalazł !!!
Tylko już wtedy na pewno trzeba nas będzie skremować. Bo to Suzuki-Maruti jest.Pełnowymiarowa trumna się nie zmieści!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz