Kiedy byłam dzieckiem , Mój ukochany Dziadek Franek zawsze jadł gorące ciasto, takie świeżo upieczone.
A ja Mu straszliwie zawiściłam. Bo mi nie pozwalali. Ani rodzice, ani Babcia, ani żadna z trzech ciotek.
Musiałam czekać aż przestygnie. "Bo cię będzie żołądek bolał jak zjesz takie gorące."
No chyba, że nikogo w pobliżu nie było. To dostawałam kawałek ciasta od Dziadka... I doprawdy nie pamiętam żeby mnie coś bolało. Chyba, że z emocji wypierałam wszelkie bóle.
Zresztą nawet jakby bolał, to i tak bym się nie przyznała.
Bolącego żołądka nie pamiętam. Pamiętam natomiast doskonale,jak sobie obiecywałam: "jak będę duża, to będę jadła TYLKO gorące"
No i jem. Zawsze jak upiekę ciasto, to jem gorące. I zapewniam, że nie boli mnie żołądek.
Nigdy.
Znaczy: czasem.
Jak zjem pół foremki na jedno posiedzenie.
Tak się właśnie dziś przydarzyło.
Foremka nie za duża była...
Ale problem wystąpił.
Bo Romek jest w pracy. Wróci o 23.05.
Ja już swoją część pożarłam.
Ale zimne ciasto lubię tak samo jak gorące. A mam bardzo słabą silną wolę.
I musiałabym jakoś tę nędzną resztkę zabezpieczyć.
Jedyne bezpieczne miejsce jakie znam to u sąsiadów. W domu takiego nie ma...
Ale nie znam sąsiadów zbyt dobrze. Nie zaryzykuję, jeszcze by mi zjedli zamiast przechować.
To zrób tak:
OdpowiedzUsuń1) idź pożyczyć drabiny od sąsiadów,
2) postaw ciasto najwyżej jak się tylko da,
3) oddaj drabinę,
4) napisz Ojcu na kartce gdzie jest ciasto,
5) idź spać zanim przyjdzie z pracy, zostawiwszy uprzednio kartkę z instrukcją.
Gwarantuję, że jak rano wstaniesz ciasta nie będzie.
Cudne. I do zrobienia.
OdpowiedzUsuńZawsze ja Ci mogę popilnować...
OdpowiedzUsuńA jakie to ciasto?
Taaaa... jasne.
OdpowiedzUsuńProste jak drut z jabłkami. Wiesz, że nie umiem piec. Ale te wszystkie jabłka i śliwki wywołują u mnie przymus pieczenia...
...słaba silna wola okazała się całkiem mocna, duuużo jeszcze zostało......O ?
OdpowiedzUsuńA może, drugie Maja upiekła?...