poniedziałek, 30 września 2013

"Kawałek prawdziwego lasu"

Pozazdrościłam Emilce. I też znalazłam kawałek prawdziwego lasu. Tylko mój troszkę szarawy jest. Ale pora była zmierzchowa. I niechaj to będzie wystarczające wyjaśnienie.
Romek znalazł nową trasę kijkową... Właściwie ona tam zawsze była i On ją znał, bo biegał tamtędy z Relusią za sarnami, z Nikiem i Wojtusiem chodził zbierać jabłka i orzechy.
Tylko mnie tam nigdy nie zabrał...
Bo ja jestem dzieckiem betonu i po chaszczach nie latam.
Znaczy: dotąd nie latałam. Na starość mi się odmieniło.
Prócz niedogodności typu: błoto na ścieżce, pachnący inaczej ściek wzdłuż owej, mojej sympatii do zapuszczania się w nieznane i zarośnięte ścieżki... było ładnie.
Czyli tak:
A tu jeszcze dowód na to, że Romek
je wszystko!

5 komentarzy:

  1. Co Wy tak wszyscy po tych lasach latacie?
    I jeszcze udajecie, że jesteście dziećmi betonu...
    Jakiś brak logiki zauważam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na starość mi się zmieniło. Ciężko z kijkami po betonach latać. I niech już ojciec ma coś z tego życia...

      Usuń
  2. U was jakby nie było o las łatwiej...

    OdpowiedzUsuń
  3. Może łatwiej, ale mnie generalnie trudniej...

    OdpowiedzUsuń
  4. ....aj tam, zaraz wszystko je, głogu trochę, na serducho zdrowo.....a wogle to pozowałem tylko, żeby było dramatyczniej...

    OdpowiedzUsuń