sobota, 23 lipca 2016

Przyjemności

W związku z moją nową przyjaciółką o wdzięcznym imieniu Hashimoto mam ściśle określoną dietę.
Między innymi prze jakiś czas nie mogłam używać mleka ani jego przetworów. Strasznie to było przykre i uciążliwe bo nie wyobrażałam sobie życia bez nabiału. No,ale ja karnie do wszelkich zaleceń podchodzę. To i do tego również. Nie wolno, to nie wolno.
Jakaż była moja radość, kiedy okazało się, że już mogę! Mogę pić mleko, jeść jogurty i twarożki.
Oraz lody!!! Wszak lato upalne dość jest.


Zjadłam wczoraj. Trzy.
I bardzo źle się poczułam.
Siedzę i jęczę. Ze mi niedobrze... Że mnie nyje... I boli mnie żołądek...I różne takie.
I słyszę Romka: bo zjadłaś trzy?
Nie, bo zjadłam w ogóle. Jakbym zjadła jednego, to też bym się źle czuła.
A On na to: trzeba sobie dawkować przyjemności.
Teraz siedzę i się zastanawiam: czy On miał na myśli lody czy moje samopoczucie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz