niedziela, 4 grudnia 2016

Jedyni

Wróciłam. Czas na wspomnienia.
Dziś krótkie, na szybko. Same hity będą. Ku pamięci zapisane. :)
Czworo Ich mam. I każde inne.

RELUSIA Moja Jedyna.
I Jej jajecznica z cebulką, którą smażyłam o 6.00 rano.Czego się nie robi dla Pierwszej Najważniejszej!!!
Smażyłam ową jajecznicę i w innych porach. Ale hitem niezaprzeczalnym była ta bardzo-wczesno-poranna!
Obie byłyśmy zadowolone: i Rela i ja.

NIKO. Równie Jedyny. Szczególny nawet.
Czekał na mnie ze sprzątaniem swego pokoju. Jako, że zna opowieści z przeszłości, których bohaterką jest Jego  siostra i jej pokój sprzątany przez babcię.
No, to posprzątaliśmy razem: Niko i ja.
Żeby była jasność: ani w przypadku Reli ani Nika nie chodzi o takie zwykłe sprzątanie. Chodzi o sprzątanie wszelkiej twórczości (a Wnuki mam nader twórcze...). Której dowody w przypadku Reli na przykład zajmowały jakieś 5-6 worków. Takich, do jakich zbiera się liście jesienią w parkach.
I których to dowodów Ich matka a moja Córka nie pozbywa się nigdy "bo się dziecko napracowało, a ja mam wyrzucić?!?!"
No i nie wyrzuca. Ja to robię za każdym razem jak Ich odwiedzam.
Jako, że Mikołaj, prócz własnej twórczości, kolekcjonuję również cudzą, a konkretnie kartony wszelkiej maści i wielkości, spodziewałam się, że będziemy potrzebować niewielkiego kontenera na to co należy uprzątnąć. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że nie jest tak źle. Ba, nawet jest całkiem nieźle!
Malutko tego było. Tak malutko, że kilkakrotnie powiedziałam do Paulinki: "wiesz, Niko ma na noc do Reli z tym sprzątaniem."
I za którymś razem usłyszałam od Mego Wnuka: "Ale ja nie chcę iść spać do Reli!"

WOJTEK. Następny Jedyny!
Dowiedziałam się do Niego, co to są fajewierki.
Jak również, że Jego Mamusia (a moja Córka Emilka) nazywała się kiedyś Liskowiak. A potem ślubem to zmieniła na Blaszta!

No i wreszcie Ostatnia Jedyna: ŁUCJA.
Mówi. Mówi. Mówi.... Zdecydowanie więcej niż ja. A już na pewno szybciej!
I zabawnie.
Nadużywa słówka "gapko" i "właśnie" (łaśnie).
Np: "zapomniałaś łaśnie nalać mi wody, babciu, ty gapko!"
Ewentualnie "to było gupie".
Lusia potrafi zrobić kawę w ekspresie (z niewielką pomocą mamusi).
Robi mi tę kawę, Ja Ją podziwiam (jakżeby nie!?) i pytam: "nauczysz mnie, jak się robi kawę?"
Tak, nauczy. "Bo ty, babciu łaśnie nie umiałaś i jak sobie łaśnie robiłaś, to łaśnie zapomniałaś postawić kubka i łaśnie cała kawa się wylała łaśnie na stół i ty łaśnie nie miałaś co pić i łaśnie musiałaś sprzątać i wycierać łaśnie stół i podłogę.I to łaśnie było gupie".
Tak było, niestety. Łaśnie!
I wisienka na torcie: "LODÓPKA".
Aż się prosi, żeby napisać przez "u"!
Kocham te Moje poczwórne Jedyne!!!!











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz