niedziela, 20 czerwca 2010

Samochód

Postanowiliśmy pojechać wczoraj po zakupy. Okazało się, że drzwi w samochodzie zostały od poprzedniego używania niezablokowane.To leciwy dość samochód jest, nie posiada czegoś takiego jak centralny zamek. Każde drzwi trzeba ręcznie... I dodam, że to nie ja zapomniałam...Romek skomentował jedynie: "widzisz, jak dobrze mieszkać na takiej wsi!"Fakt, nie po raz pierwszy nam się to zdarzyło, i jak znam życie - nie po raz ostatni. Że nie wspomnę o pootwieranych oknach (uprzejmi acz kompletnie nieznajomi ludzie z osiedla biegali i szukali właściciela- czyli nas-bo "jeszcze się coś stanie z samochodem"), włączonych światłach (również sąsiedzi zadbali coby się akumulator do cna nie wyładował), otwartych na oścież drzwiach pozostawionych na noc ("panie Romku, ja przymknąłem, bo jeszcze jakiś kot by tam wlazł")...
Ale wracam do "wczoraj"... Pojechaliśmy po zakupy: jakaś kurtka dla Romka, jakieś zabawki dla Mikołaja...potem do "Biedronki", bo jeść trzeba.
I właśnie na parkingu pod "Biedronką "się okazało, że my sobie jeździmy....z otwartymi drzwiami!!!
Hmmmm....samochód bez dachu to kabriolet. A jak mógłby się nazywać taki bez drzwi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz