czwartek, 17 czerwca 2010

Tytuły dwa: co nam w duszy gra lub co w trawie piszczy

Poranki wiosenno-letnie na osiedlach miejskich charakteryzują się tym, że rozbrzmiewają dźwiękami jakich nigdzie indziej nie usłyszysz. I nie są to bynajmniej dźwięki, które wydają ptaszki.
Mieszkam na takowym osiedlu, więc wiem co mówię. Otóż dźwięki te zaczynają się bladym świtem, gdzieś około 6.30 i....trwają. Brzmią mniej więcej tak"wwrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr yyyyyyyyyyyyyyy". Są monotonne, jednostajne i upierdliwe. Dziś zmieniły tonację i zabrzmiały tak: "wwrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr y y y ". Się coś zapewne popsuło w instrumentach.
Kosiarki do trawy to są i pracują po 6 godzin dziennie. I już wiadomo co w trawie piszczy...
A co mi w duszy wtedy gra to nie napiszę. Bo kiedyś dobrze dzieci wychowywali i te stare już dziś dzieci nie znają brukowanych wyrazów!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz