wtorek, 5 kwietnia 2011

Podział zadań czyli każdy robi to co najlepiej umie

Chlebek upiekłam. Zbierałam się do niego cały tydzień, jako, że mi męskie ramię było potrzebne do "wyrobienia" ciasta. Jedyne męskie ramię, które posiadam na własność to ramię Mojego Męża. A On jest do swego ramienia nader mocno przywiązany (zarówno emocjonalnie jak i fizycznie) i zabierał je każdego ranka do pracy. A jak wracał to ani mnie ani Jemu już się nie chciało zajmować chlebkiem...
Ale nadeszła chwila prawdy: otóż zakwas domagał się natychmiastowego użycia i nie mogłam czeka ani chwili dłużej.
Więc co zrobiłam!? Poszłam po "rozum do głowy" albo raczej po prostszy przepis do internetu. I znalazłam taki, w którym męskie ramię zastąpiła łyżka drewniana. Łyżek drewnianych mam pewną ilość, więc chlebek wreszcie upiekłam.
Przecudny wyszedł!
Romek zasiadł, zjadł i skomentował: "dobry nam ten chlebek wyszedł!"
"jak to : NAM wyszedł?"- pytam. Wszak sama go upiekłam!!!
A On mi na to:" Ty upiekłaś , ja zjadłem. Nam wyszedł. "

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz