niedziela, 18 listopada 2012

"Patrz na to jak na teatr"

Od wielu lat, kiedy głupota, złośliwość, bezmyślność i inne tego rodzaju "zalety" bliźnich pozbawiają mnie ostatnich dobrych wobec nich uczuć, mówię sobie:"patrz na to jak na teatr".
I dzięki takiej postawie udało mi się dożyć mego wieku we względnym zdrowiu psychicznym...
Ale, choć wiek nie jest jeszcze sędziwy, niemniej jednak zbliżamy się oboje "i ja i Romek" nieuchronnie do momentu, od którego czas spędzany w poczekalni do lekarza będzie czasem znaczącym w naszej egzystencji. A biorąc jeszcze pod uwagę wszelkie "udogodnienia" NFZ...
I w związku z tą sytuacją doznaliśmy dziś...wizji...
Otóż:
Romka boli ucho...Niby nic wielkiego, jako, że zdarza Mu się to średnio raz na tydzień. Ale tym razem doszły zawroty głowy.
Ja z kolei "odkryłam" na lewym oku plamkę. Doktor Google zdiagnozował to jako zwyrodnienie plamki żółtej. Ale nie jest on dla mnie wielkim autorytetem...
I o ile Romek trzyma się w życiu kurczowo zasady "jakoś to będzie" a w przypadku zdrowia "samo przejdzie" , o tyle ja nienawidzę chorować i jeśli jest to coś innego niż zwykle przeziębienie, to szybciutko (!) lecę do lekarza.
Tym razem i On dojrzał do tego, że "trza iść".
I będzie tak:
We wtorek pojedziemy do naszego ulubionego doktora rodzinnego i dostaniemy środki doraźne plus skierowania: ja do okulisty, Romek do laryngologa. Następnie udamy się do przychodni specjalistycznej, gdzie w rejestracji otrzymamy termin wizyty na (dajmy na to)za trzy miesiące. Albo na za pięć.
I kiedy już tam dotrzemy po tej trzy- czy pięciomiesięcznej kolejce, to Romek powie lekarzowi: Panie doktorze, trzy miesiące temu bolało mnie ucho i miałem zawroty głowy...A pan doktor na to: "a jak jest teraz?".
"Teraz w porządku. Do widzenia."
A ja u okulisty: "panie doktorze, trzy miesiące temu zauważyłam plamkę na lewym oku, ale problem już się rozwiązał bo teraz już na nie nie widzę..."
No "patrz na to jak na teatr"!!!

5 komentarzy: