czwartek, 17 stycznia 2013

Koty

Dziś będzie o kotach...Koty w naszej rodzinie przebywają intensywnie aczkolwiek od niedawna. Jeśli 8 lat można uznać za "od niedawna"...
Zapoczątkowała kocią historię Moja Starsza Córka, która, odkąd pamiętam, mówiła, że chce kotka.
A ponieważ mój stosunek do kotków, piesków, kanarków, tudzież wszelkiej innej żywiny był mocno niechętny, to swoje marzenia Paulinka zrealizowała będąc żoną, matką i panią na włościach w wieku całkiem dorosłym.Przy pomocy Emilki, która tegoż kotka dostarczyła.
I tak zaczęła się era kocia...
Że wspomnę tylko: kotka nazwana Kicią zamieszkała w domku Mojej Córki, która to Córka krótko po tym wyjechała zostawiając mi pod opieką swoją córcię (a moją wnuczkę)i swoją kotkę. I o ile wnuczkę przyjęłam z radością, o tyle kotkę z mieszanymi uczuciami... Bałam się jej po prostu.
Dziś po tylu latach ja się kotów nie boję. A Moje Córki - każda ma po dwie cudne kocice.
A więc:
*KICIA - stateczna, elegancka, poważna i odpowiedzialna. A przy tym delikatna i wrażliwa. I drażliwa. No, królowa-matka po prostu. Rodzinę sobie tak wychowała, że nikt jej się nie sprzeciwia. Jak Kicia "zasiada" na fotelu to nikomu nie przyjdzie do głowy, że mógłby chcieć usiąść na tym fotelu. Jak Kicia obdarzy kogoś swymi łaskami i np. umości się mu na kolanach, to "umarł w butach": obdarowany się nie ruszy aż królowa-matka zechce zmienić miejsce odpoczynku. A przy tym: żadna szynka, wędlinka, rybka tudzież inne smakowite kąski nie zostaną ruszone jeśli nie znajdują się w kociej miseczce.No chyba, że to jest bita śmietana.
*Judyta czyli Judka - Moja Wnuczka mówi:"babciu, ona nie jest bardzo mądra". No, nie jest. Ale ma za to inne zalety. Oraz wady. Jest kochana i przylepna. Z powodzeniem zastępuje Relusi pieska. Ale jest też pierwszą w rodzinie złodziejką. Już nie mówię o tym, że wszelkie jedzenie typu kanapki czy obiad na talerzu są zagrożone gdy Judyta jest w pobliżu. Ale dzielna kotka dba o rodzinę szczególnie w okresie grillowym kiedy to dostarcza różnych pieczonych żeberek czy też kurzych skrzydełek ukradzionych sąsiadom.
Nawiasem mówiąc potrafi także wyjąć mięso z gotującego się rosołu.
*Zoja - wielka, gruba, o usposobieniu bardzo przypominającym Mego Męża:ze stoickim spokojem przyjmuje wszelkie zewnętrzne warunki. Filozoficzne usposobienie Zoi widoczne było szczególnie dziś kiedy Wojtuś próbował ją zapakować do torby: słabo mu to wychodziło i długo trwało. A ona nawet okiem nie mrugnęła. Także wtedy, kiedy siadł na niej okrakiem i pakował ją od strony mordki. W pewnym momencie podniosła się, strząsając Wojtusia jak uporczywą muchę i udała się w sobie tylko wiadomym kierunku. Jej wzrok i cała postawa mówiły:"Ot, życie".
I wreszcie:
*KULKA - (naprawdę MREKULI). Mówię na nią Przecinek, co strasznie denerwuje Emilkę. Ale jak można mówić na takiego chudzielca Kulka? Z Kulki to ona ma tylko imię!!!
Wygląda jak te koty co w egipskich piramidach malowali. Jest maluśka i słodka. A ponieważ jeszcze smarkata bardzo to niewiele wiem o jej charakterze.
Z obserwacji wygląda, że podobna do Wojtusia: nad wyraz żywotna i szybka jak strzała.
Więcej kotów nie ma. Póki co. Jak się jakowyś objawi - doniosę

3 komentarze:

  1. a my dzięki Wam pokochalismy kotki;)chociaż jeśli chodzi o mnie nie była to miłość od pierwszego wejrzenia (tak więc to jest dojrzała miłość),teraz za nic w świecie nie zamieniłabym kici na pieska-uwielbiam koci charakter:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kreska na nią mówisz! I wcale nie jest słodka, bo gryzie po nogach i nie pozwala się głaskać. Słodka to jest Judusia. Kulka jest... trochę walnięta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tam...kreska od przecinka się tylko kształtem różni...

      Usuń