Właśnie wróciliśmy od Niej. Dalej byle czym się cieszy.
Okazało się również, że głaszcze się jak Jej synuś a Mój Mąż.
Aha, i jeszcze jest nadopiekuńcza.: Romek odlewał ugotowane ziemniaczki a Ona wołała:" synuś, uważaj, bo się poparzysz". I wcale Jej nie przeszkadzało, że synuś ma 65 lat.
Ale najważniejsze w dzisiejszej historii jest to, że pojechał z nami do Wrocławia Wujek Zbyszek. Jest to ukochany Wujek ... wszystkich. Mój też. I lubi jeździć z nami do Wrocławia. A my lubimy jak z nami jeździć!
I lubią się z Moją Teściową...
A dziś byłam świadkiem takiej scenki:
Siedzimy sobie w kuchni i robimy obiad. Każdy czymś zajęty. Mama robi tzw "zaklepkę " do sosu.
Wujek obserwuję Ją bacznie i pyta czy robi to, żeby zagęścić sos.
I stwierdza, zwracając się do mnie: "muszę się powoli uczyć gotować."
Dodam tylko, że Ukochany Nasz Wujek ma ... 94 lata!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz