Ja też weszłam... Właściwie to rzuciłam się głową naprzód w ten sam co kiedyś nurt. I wiem, jestem pewna i wierzę gorąco, że nigdy tego nie pożałuję.
Bo moja rzeka ma nurt uregulowany... A, co ważniejsze, wciąż mogę ją regulować! I chcę.
Mogłam i przedtem.
Ale nie byłam...
No, właśnie: jaka?
Dość czujna?
Wystarczająco zdeterminowana?
Nie wiem. Jeszcze tego do końca nie przeanalizowałam.
Nie chciałam o tym myśleć. Nie chciałam się zastanawiać.
Teraz chcę. Nawet muszę, jeśli chcę mieć wpływ na to jak płynie moja rzeka.
Zastanawiam się.
I dochodzę do wniosków.
Pierwszy już mam:
Zbytnia uprzejmość jest zabójcza dla relacji na których nam zależy.
----------------------------------------------------------------------------------
P.S.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz