piątek, 16 lipca 2010

Wspomnieniowo...

Każde dziecko ma swój specyficzny słownik, którego używa zanim osiągnie umiejętność mówienia zrozumiałym językiem. Dzieci w naszej rodzinie również. Są też wydarzenia, o których nigdy nie zapomnimy...
Teraz, po latach, czasem bywa trudno dopasować określone powiedzonko do określonego człowieka ale są powiedzonka czy też słowa, które na zawsze zapisują się w naszej pamięci. Są też sytuacje, które wywołują takie wspomnienia...
Moja Starsza Córka mówiła "abalatka"na herbatkę i "ofuź dzi"(otwórz drzwi) na każde zamknięcie, także zamknięte pudełko czy zamek błyskawiczny.
Do dziś "ofuź dzi" funkcjonuje w naszym domu.
Moja wnuczka piła TYLKO żółte napoje wołając:"uty, uty"w odpowiedzi na pytanie jaki chce soczek. Smak w zasadzie był obojętny!
Moja Młodsza Córka w wieku około 8 lat miała całe podwórko koleżanek o połowę młodszych od siebie, które pukały grzecznie do drzwi i pytały:"wyjdzie Emilka?"
A Mój Wnuk w wieku 1,5 roku nauczył się mówić z przekonaniem:"ide,ide!".
I teraz Mój Mąż za każdym razem kiedy wychodzi z domu mówi:"ide, ide".A kiedy wraca, to pyta: "wyjdzie Emilka?"
A Emilka nie wyjdzie, bo wyszła a mąż ( nie mówiąc"ide, ide") i wcale nie ma zamiaru zaraz wrócić!!!
To tylko my wracamy do wspomnień. Bo nam troszkę smutno tu samym i jak sobie wspomnimy wszystkie "abalatki", "nebelki"(mebelki),"prze plecami"(za plecami) i tym podobne "patki"(a znaczenia tego słowa do dziś nikt nie odkrył), to nam się trochę raźniej robi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz