sobota, 24 lipca 2010

Jutro - urlop!!!

No, dobra. Spakowaliśmy wszystkie olejki, stroje kąpielowe, leżaki, parasole...i inne. Jedziemy na urlop. Jutro, bardzo bladym świtem.Na dziesięć dni. Ale to muszą być fajne dni.
Mam przyjaciółkę. Mieszka w Australii. Również wybiera się na urlop ze swoim mężem. Tyle, że Krysia- na trzy miesiące.
Rozmawiałam z Nią wczoraj i powiedziała mi, że najwięcej konfliktów zdarza się na urlopie. Jako, że przebywa się w tym samym towarzystwie(np. męża) 24 godziny na dobę.
No, cóż, ma rację.
Obiecałam sobie, że jak mnie Romek wyprowadzi z równowagi, to tylko sobie pomyślę:"biedna Krysia..."
no, to :"cieść, pa!!! "jak mówi Mój Wnuczek.

1 komentarz:

  1. Ale to trzeba by coraz częściej jeździć na urlop, żeby zdążyć przyzwyczaić się do przebywania z sobą nie tylko w czasie urlopu czy weekendu...ale 24 godz./dobę pozostały kawałek życia na emeryturze...ale można się przyzwyczaić...wymaga to odrobinę organizacji: jak ja w kuchni - mąż w pomieszczeniach naokoło kuchni(nie wchodzi do niej) a jak mąż w kuchni - ja załatwiam sprawy na mieście...

    OdpowiedzUsuń