wtorek, 23 listopada 2010

...a świstak siedzi i zawija...

Jeśli pragniesz interesujących snów, to polecam sprawdzony sposób: kolacja (nawet niekoniecznie ciężkostrawna) bardzo późnym wieczorem, tuż przed udaniem się w pościele.
Ja tak zrobiłam ostatnio i uzyskałam 2 bardzo ciekawe acz stresujące.
Bohaterami byli (w kolejności śnienia):
1.nastolatki biegające z pistoletami i świeżo naostrzonymi siekierami po osiedlu, na którym spędziłam dzieciństwo i używające w/w elementów nad wyraz obficie.
2.Mój Mąż w balecie!!! Nie wiem jak było na premierze bo śniłam o próbie generalnej: Romek w różowej spódniczce ze swym nieodłącznym zarostem...hmmm...i te piruety...
W czasie próby rozeszły się klepki i rusztowania sceny.
Ale nie wiem co dalej było bo właśnie wtedy Mój Mąż mnie obudził, żeby UWAGA !!! zapytać mnie ...o której mnie obudzić!!!
Bo, jak mi wytłumaczył , On woli obudzić się wcześniej i trochę poleżeć zanim wstanie...
W stanie najwyższego wzburzenia zaproponowałam Mu żeby mnie budził wcześniej, to ja Go obudzę, żeby mógł poleżeć zanim wstanie i będzie mógł mnie obudzić!!!
P.S. Jakby co, to ja proszę datki na Dom Dziecka zamiast wieńców na pogrzebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz