czwartek, 19 sierpnia 2010

Wakacje moich marzeń, część czwarta

Któregoś pięknego poranka, stęskniona, postanowiłam zadzwonić do Dzieci. Jak postanowiłam tak zrobiłam: wystukałam numer i już miałam wcisnąć zieloną słuchawkę kiedy mnie coś "tknęło" i zapytałam:"Romek, a jeśli tu jest godzina 7.04 to która jest w Londynie?".
Okazało się, że 5.04!!!
Zobaczyć minę Mojego Dziecka o TAKIEJ porze - bezcenne.

1 komentarz: